10 miesięcy z życia niemowlaka

    Ostatni miesiąc upłynął nam pod znakiem szeroko rozumianego...rodzicielstwa. Ulubionym słowem  Laury jest: "ta-ta". Powtarza je codzienne, co godzinę, co chwilę... zna znaczenie tego słowa, ale mimo wszystko go nadużywa. Na spacerze, w domu, u babci, wszędzie jest "ta-ta". Jest to powód do ogromnej dumy dla mojego męża, choć co raz częściej to specyficzne uwielbienie Laury do jednego słowa obraca się przeciwko niemu;) W tym miejscu wypada przytoczyć jedną z naszych porannych, niedzielnych, rodzinnych pogawędek.

Tata: "Laura, kto Cię kocha najbardziej?"
Laura: "ta-ta"
Tata: :"Laura, kto się Tobą najlepiej opiekuje?"
Laura: "ta-ta"
Mama: "Laura, kto ma Ci przebrać pieluszkę?" (hihihi)
Laura: "ta-ta".

Niestety ten kij ma dwa końce:)
    Kiedy jesteśmy na spacerze Laura widząc obcego mężczyznę bez skrupułów krzyczy: "ta-ta?". Nie wiem czy moje policzki robią się wtedy czerwone, ale przechodzień jest mocno zaniepokojony i wcale mu się nie dziwię:)

    Nasza córka z pasja "obsługuje" wszystkie sprzęty elektroniczne. Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby odciągnąć jej uwagę,  kiedy ktoś w jej otoczeniu korzysta z komputera, aparatu czy telefonu. Ten ostatni nie ma już przed nią tajemnic;) Z zamiłowaniem przegląda w nim internet, filmiki i zdjęcia ze swoim udziałem, a co najważniejsze przykłada telefon do ucha i mówi "alllo".

    Ostatnio intensywnie zastanawiam się nad prezentem na pierwsze urodziny. Obserwuję ją i myślę co ucieszyło by ją najbardziej i na dłużej. W tej chwili największą radość ma wtedy, kiedy ma w zasięgu ręki paczkę mokrych chusteczek. Co z nimi robi? Chusteczka po chusteczce wyciąga je z wdziękiem baletnicy, aż po ostatnią. Może kupię jej kilka paczek- do swobodnego wyciągania:):)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty