Blog osobisty vs Album naszego dziecka

Laura ma malutką kuzynkę. Ma na imię Nadia. Rozgościła się w naszym świecie i przyczyniła do wspomnień. Niecałe osiem miesięcy temu też wracałam do domu z małym człowiekiem. Udostępniłam mu nasz kawałek przestrzeni, a on swoją obecnością porusza zakamarki duszy i serca(czasem wytrawnie gra na nerwach). Miłość bezwarunkowa i bez granic.
Ale jak wyglądało nasze życie niecały rok temu? Problem w tym, że nie pamiętam. Przed oczami stają mi obrazy, pewne pojedyńcze zdarzenia i przypominam sobie co opowiadałam rodzicom przez telefon, ale nic więcej. To daje mi do myślenia. Pamięć mam ograniczoną, a moje wspomnienia są ulotne i nieuchwytne. Dlatego postanowiłam najważniejsze chwile w naszym trójwymiarze opisywać tutaj. Nie z myślą o mnie(choć również) ale ze względu na Laurkę. Co ja jej opowiem po kilku latach jeśli już teraz niewiele pamiętam. Niestety nie mam tak świetnej pamięci jak babcia Ewa, która wychowała trójkę dzieci i mogłaby o każdym książkę napisać;)
    Kilka lat temu istniała alternatywa do naszych współczesnych blogów. Wszystkie matki w latach 80tych uzupełniały ten sam album:

Jej stan świadczy o autentyczności-ma ponad 30 lat

Doczekała się publikacji w 2013r.
Kiedy dostaliśmy tę księgę od babci od razu zaczęliśmy czytać, porównywać wymiary, zachowania i preferencje;)  Mam nadzieje, że za 30 lat moja córka będzie miała taką samą  radość z czytania tego bloga.

Komentarze

Popularne posty