MUCHA I USYPIANIE DZIECKA
Założę się, że każda matka zna to uczucie, kiedy mięśnie całego ciała się rozluźniają, głowa opada, oczy przymykają się ze zmęczenia, a resztka świadomości podpowiada "jesteś wolna!". I nie chodzi mi wcale o rozwód z ojcem dziecka;), a o to, że dziecko właśnie zasnęło;)
Z tego co słyszałam są dzieci, które zasypiają same, we własnym łóżeczku, po przeczytaniu jednej bajeczki. Ja niestety nie mam w domu takiego egzemplarza. Usypianie trwa w nieskończoność, zwykle trwa to ok. godzinę (ten scenariusz realizowany jest z rzadka) czasem trzy. A temat spania jest u nas w domu tematem nr 1.
Wszystko zaczęło się 14 i pół miesiąca temu, kiedy na świat przyszła moja pierworodna córka. Już od samego początku wydała się być nieprzeciętnym przypadkiem. Uwielbiała spędzać całe dnie obok mamy na kanapie, popijając mleczko z maminej piersi. Nie lubiła spacerów, gardziła wózkiem i łóżeczkiem. Całe dnie obserwowała otoczenie i zadziwiała wszystkich bystrym spojrzeniem. Przez trzy pierwsze m-ce nie wydawało mi się niczym dziwnym, że moja córka w ogóle nie śpi w dzień. Później...hormony przestawały działać, a ja zaczęłam łączyć fakty i obserwować inne dzieci, które po wyjści na dwór smacznie i cichutko zasypiały. A my? Kiedy już udało nam się wyjść na dwór to byłam pewna, że wózek nie będzie potrzebny, tylko moje ręcę, bo szanowna pierworodna chce wszystko widzieć i jak przystało na przyszłą królową Anglii chce być noszona;).
Inne szczęśliwe matki pocieszały mnie, że jak się przesiądzie do spacerówki to będzie lepiej (NIE BYŁO;)).
Po trzech miesiącach nie wytrzymałam i pojechałam do rodziców. Pomyślałam, że mniej będzie mnie krępować dziecko płaczące w wózku pod własnym domem niż pod blokiem pełnym ciekawych sąsiadów. Czy przetrzymałam ten armagedon? Czy udało mi się ją w końcu uśpić? Po kilku dniach "krwawej i bezskutecznej walki" uległa. Drzemka trwała 8 min., ale dla kogoś tak zmęczonego jak ja był to ogromny sukces. Później było co raz lepiej(hmmm..), zaczęła rozumieć, że musi się chwilkę przespać w dzień czyt. 15 min. Tyle trwała jedna drzemka dzienna w wykonaniu mojej córki do skończenia przez nią roku. Jedna drzemka w ciągu dnia przez rok. Ta wspaniała historia ma też ciemną stronę;)Od czasu kiedy zaczęła drzemać w ciągu dnia (czyt. 15 min.) Przestała spać w nocy, a nocne pobudki co trzy godziny trwają do dzisiaj.
I to nie jest tak, że nie szukałam pomocy. Zaczęłam oczywiście od położnej, później pediatra i neurolog, nikt nie potrafił mi pomóc. Lekarze twierdzą, że taka jest jej natura.Nie potrzebuje snu.
Internet za to podpowiada takim matkom jak ja, że dziecko nie śpi bo jest za gorąco, za zimno, dziecko zrobiło siku, albo jest w jego otoczeniu za głośno....a te przyczyny pozostawiam bez komentarza.
Pogodziłam się ze stanem rzeczy i na szczęście dzienne drzemki pojawiły się po skończeniu przez Laurę roku. Aktualnie śpi w dzień od 1,5 do 2 godzin, ale w przyrodzie musi być równowaga, więc problem zrodził się z zasypianiem wieczornym.
Laura wcześniej zasypiała przy piersi, ale od kilku m-cy najchętniej chodziła by spać o 23 razem z rodzicami. Niestety nie wyrażam na to zgody i próbuję...
Od jakiegoś czasu ok. 20 odbywa się kąpiel, a później szłyśmy razem do sypialni, piłyśmy mleko i razem leżałyśmy na łóżku, czekałyśmy. Niekiedy nawet do 22 i najczęściej po zmuszeniu jej do pozostania na łóżku. Nikt kto nie doświadczy kilkugodzinnego usypiania nie wie jakie to męczące. Normalny człowiek po całym dniu zasnął by przy tych kołysankach Mozarta po 30 min., ale nie moja córka.
Od kilku dni przeniosłam ją do łóżeczka do własnego pokoju i jakie było moje zdziwienie kiedy dobrowolnie w nim została;) Wcześniej nie mogłam jej do niego włożyć nawet na minutę. Drapała, krzyczała, tupała....
Nadal usypia po ponad godzinie, ale nie mogę odpuścić, bo inaczej będę żałowała, że nie spróbowałam...
Wczoraj nasz dzień wyglądał inaczej...dwie drzemki spowodowały, że do łóżeczka trafiłyśmy ok 22, zasnęła po 23. Na mojej głowie pozostał ślad od drewnianego szczebelka a ja usłyszałam brzęczenie....
MUCHA!!
Jak ją namierzyć...?
Jak ją zabić bez strat w ludziach...?
Jak się jej pozbyć?
Zostawiłam, może zaśnie razem z Laurą:) Myliłam się! Budziła moją księżniczkę, a co za tym idzie również mnie co godzinę!!
Stąd pomysł na ten tekst:):)
Z tego co słyszałam są dzieci, które zasypiają same, we własnym łóżeczku, po przeczytaniu jednej bajeczki. Ja niestety nie mam w domu takiego egzemplarza. Usypianie trwa w nieskończoność, zwykle trwa to ok. godzinę (ten scenariusz realizowany jest z rzadka) czasem trzy. A temat spania jest u nas w domu tematem nr 1.
Wszystko zaczęło się 14 i pół miesiąca temu, kiedy na świat przyszła moja pierworodna córka. Już od samego początku wydała się być nieprzeciętnym przypadkiem. Uwielbiała spędzać całe dnie obok mamy na kanapie, popijając mleczko z maminej piersi. Nie lubiła spacerów, gardziła wózkiem i łóżeczkiem. Całe dnie obserwowała otoczenie i zadziwiała wszystkich bystrym spojrzeniem. Przez trzy pierwsze m-ce nie wydawało mi się niczym dziwnym, że moja córka w ogóle nie śpi w dzień. Później...hormony przestawały działać, a ja zaczęłam łączyć fakty i obserwować inne dzieci, które po wyjści na dwór smacznie i cichutko zasypiały. A my? Kiedy już udało nam się wyjść na dwór to byłam pewna, że wózek nie będzie potrzebny, tylko moje ręcę, bo szanowna pierworodna chce wszystko widzieć i jak przystało na przyszłą królową Anglii chce być noszona;).
Inne szczęśliwe matki pocieszały mnie, że jak się przesiądzie do spacerówki to będzie lepiej (NIE BYŁO;)).
Po trzech miesiącach nie wytrzymałam i pojechałam do rodziców. Pomyślałam, że mniej będzie mnie krępować dziecko płaczące w wózku pod własnym domem niż pod blokiem pełnym ciekawych sąsiadów. Czy przetrzymałam ten armagedon? Czy udało mi się ją w końcu uśpić? Po kilku dniach "krwawej i bezskutecznej walki" uległa. Drzemka trwała 8 min., ale dla kogoś tak zmęczonego jak ja był to ogromny sukces. Później było co raz lepiej(hmmm..), zaczęła rozumieć, że musi się chwilkę przespać w dzień czyt. 15 min. Tyle trwała jedna drzemka dzienna w wykonaniu mojej córki do skończenia przez nią roku. Jedna drzemka w ciągu dnia przez rok. Ta wspaniała historia ma też ciemną stronę;)Od czasu kiedy zaczęła drzemać w ciągu dnia (czyt. 15 min.) Przestała spać w nocy, a nocne pobudki co trzy godziny trwają do dzisiaj.
I to nie jest tak, że nie szukałam pomocy. Zaczęłam oczywiście od położnej, później pediatra i neurolog, nikt nie potrafił mi pomóc. Lekarze twierdzą, że taka jest jej natura.Nie potrzebuje snu.
Internet za to podpowiada takim matkom jak ja, że dziecko nie śpi bo jest za gorąco, za zimno, dziecko zrobiło siku, albo jest w jego otoczeniu za głośno....a te przyczyny pozostawiam bez komentarza.
Pogodziłam się ze stanem rzeczy i na szczęście dzienne drzemki pojawiły się po skończeniu przez Laurę roku. Aktualnie śpi w dzień od 1,5 do 2 godzin, ale w przyrodzie musi być równowaga, więc problem zrodził się z zasypianiem wieczornym.
Laura wcześniej zasypiała przy piersi, ale od kilku m-cy najchętniej chodziła by spać o 23 razem z rodzicami. Niestety nie wyrażam na to zgody i próbuję...
Od jakiegoś czasu ok. 20 odbywa się kąpiel, a później szłyśmy razem do sypialni, piłyśmy mleko i razem leżałyśmy na łóżku, czekałyśmy. Niekiedy nawet do 22 i najczęściej po zmuszeniu jej do pozostania na łóżku. Nikt kto nie doświadczy kilkugodzinnego usypiania nie wie jakie to męczące. Normalny człowiek po całym dniu zasnął by przy tych kołysankach Mozarta po 30 min., ale nie moja córka.
Od kilku dni przeniosłam ją do łóżeczka do własnego pokoju i jakie było moje zdziwienie kiedy dobrowolnie w nim została;) Wcześniej nie mogłam jej do niego włożyć nawet na minutę. Drapała, krzyczała, tupała....
Nadal usypia po ponad godzinie, ale nie mogę odpuścić, bo inaczej będę żałowała, że nie spróbowałam...
Wczoraj nasz dzień wyglądał inaczej...dwie drzemki spowodowały, że do łóżeczka trafiłyśmy ok 22, zasnęła po 23. Na mojej głowie pozostał ślad od drewnianego szczebelka a ja usłyszałam brzęczenie....
MUCHA!!
Jak ją namierzyć...?
Jak ją zabić bez strat w ludziach...?
Jak się jej pozbyć?
Zostawiłam, może zaśnie razem z Laurą:) Myliłam się! Budziła moją księżniczkę, a co za tym idzie również mnie co godzinę!!
Stąd pomysł na ten tekst:):)
Pamiętam ruch powietrza nad moją głową kiedy to moja mama łapała dręczące mnie muchy kiedy spałam ;)
OdpowiedzUsuńTeraz robię to samo z moją córką. Umiesz łapać ręką? Ja umiem ;) To bardzo cichy sposób :)
Współczuję Ci takiego usypiania i doskonale rozumiem co piszesz. Ja bardzo często mówię córce, zanim podłączę ją do piersi - "Wiesz jak się cieszę, że idziesz już spać?..." ;) Wredna jestem co? :) Ale chyba nie muszę Ci się tłumaczyć.
Mnie drzemka Oli w dzień daje psychiczny spokój, bo o odpoczynku nie ma mowy i ona śpi minimum 2,5 godziny.
Tak dla przykładu: Ola wstaje między 6:30 a 7:30. Drzemka jest od 11 do 13:30 i usypiam ją w wózku, jeśli śpi dłużej to ją budzę, bo potem problem ze spaniem wieczorem murowany. A wieczorem kładę ją o 21 - podaję pierś.
Po kąpieli Laura może być orzeźwiona, więc kładzenie jej spać od razu nic nie da. Zrób taki eksperyment wieczorem i połóż ją później niż zwykle, a do czasu położenia niech bryka przy zabawkach czy po prostu niech sobie chodzi, nie kładź jej od razu przy piersi po kąpieli, bo sama widzisz, że nie chce usnąć nawet do 3 godzin, co oznacza, że to jeszcze nie pora na spanie.
Już to sprawdzałam. Moje dziecko pójdzie spać o 23 bez względu na drzemkę. Już wolę godzinę usypiać niż siedzieć z nią do nocy...:)
UsuńTo chyba dołączę do szanownego grona. Moja pociechama 2 mce i senw dzien to abstrakcjaw te upały. Bez upałow też. Aż mnie przerażenie ogarnęło czytając posta, bo wciąż czekam na zmianę
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby u was było lepiej:)
Usuń