Czas relaksu

Myślę, że mam miłe życie, nie licząc tych dni, kiedy wydaję mi się, że całkiem zwariowałam. Najczęściej dzieje się to wtedy, kiedy ludzie, którzy mnie otaczają postępują w niezrozumiały dla mnie sposób lub wtedy gdy uświadamiam sobie, że marnuję swój "ogromny potencjał" i nie robię oszałamiającej kariery. Możliwe, że to dało by mi spełnienie, ale istnieje też prawdopodobieństwo, że mogło by mnie systematycznie unieszczęśliwiać. Ta niepewność wprowadza mnie w permanentny dysonans.
Często mam nieodparte wrażenie, że wystarczy zrobić jeden mały krok, że tuż za rogiem czeka na mnie coś niesamowitego. Spełnię wszystkie swoje marzenia i zrealizuję plany zawodowe. Niestety równie powszechna jest myśl, że życie to pasmo trudnych decyzji, złych wyborów, nieodpowiednich priorytetów i  znajomości.
Jestem niezrównoważona. Mam mętlik w głowie prawie non stop, dlatego poszukuję różnych form relaksu. Potrzebuję tego. Jeszcze kilka tygodni temu poświęcałam każdą wolną chwilę blogowaniu i nie myślę tu o pisaniu postów, ale o wszystkim co się z tym wiąże. Żeby opublikować nowy post muszę być z niego zadowolona, jeśli nie czuję się do końca kompetentna to nie poruszam pewnych tematów, jeśli napisanie czegoś może kogoś urazić też nie podejmuję tematu. A kiedy już pojawia się dobry pomysł nietrudno jest mi go zrealizować, poszukuję inspiracji, albo po prostu siadam i piszę. Ale jak to bywa w moim życiu przychodzi moment zwątpienia, znudzenia, przegrzania...wtedy muszę odpuścić i odpocząć, nabrać dystansu i zastanowić się nad sensem danej czynności. Tak też było z blogowaniem.
Na tę chwilę nie wiem jak będzie, marzę o fajnym blogu na wysokim poziomie, ale w tej chwili nie mam na to pieniędzy i motywacji. Zobaczymy co wydarzy się w nadchodzącym roku, a tymczasem relaksuję się w każdej wolnej chwili. Nie lubię polskich seriali, facebook już mnie nudzi, nie ma słońca, ani śniegu, ale odkryłam nową, fantastyczną formę odpoczywania z telefonem w ręku. Wstajemy rano, przygotowujemy śniadanie i oglądamy bajki...tzn ja przeglądam piękne fotografie, które potrafią niesamowicie inspirować, albo wprost przeciwnie przenieś w nieznane mi dotąd rejony mojej wrażliwej (niekiedy) duszy.
Kiedy nie byłam mamą kupowałam ogromną ilość magazynów wnętrzarskich, teraz szkoda mi pieniędzy i... ich samych. Zapewne w dość szybkim czasie zostały by wzbogacone o wysoką sztukę (czyt. rysunki mojej córki), co najgorsze mogłoby się tak stać jeszcze zanim zdążyłabym rzucić na nie okiem. Po co ryzykować, kiedy mam http://www.pinterest.com/ to on stał się dla mnie ostatnio niezwykłą odskocznią od rzeczywistości. Dlatego...
Zapraszam Was do mojego świata...
...jesteście głodni?:)







Jesteśmy już najedzeni i wypiliśmy aromatyczną kawę, więc zapraszam do domu:







Dobra, ale nie wiecie jeszcze jak wyglądam...
Oto ja!;)




Pozdrawiam wszystkich marzycieli.
Buźka!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty