Dylematy młodej mamy...
7.45 budzą mnie melodyjne odgłosy z pokoju Mroźnej Pulpetki. Dociera do mnie, że kolejny dzień właśnie się zaczął. Wstaję z uśmiechem na ustach i bez pośpiechu zmierzam w kierunku kuchni. Jeśli ona ma dobry humor to lepiej zostawić ją w swoim świecie w przeciwnym razie gotowa jest sobie uświadomić, że jest uwieziona w łóżeczku i właśnie poczuła głód bądź pragnienie znalezienia się w mych ramionach:)
Śniadanie zrobione, kaszka się gotuje, a ja myje zęby i nakładam domowy outfit. Minęło jakieś 7 minut a Laura już wie, że matka nie śpi i zaczyna domagać się towarzystwa. I od tej chwili wszystko zależy od niej, świat kręci się wokół jej jedzenia (bo na swoje już nie mam czasu), zabawy (bo sama sobą zajmie się 40 sekund), przebierania itd itd .
Jeśli jakimś cudem uda nam się do południa wyjść na spacer to po nim do godziny 16.30 scenariusz się powtarza.
Czasem Laura robi mi niespodziankę i udaje się na drzemkę, a wtedy miotam się jak ryba w sieci:) W mojej głowie pojawiają się obrazy jak w kalejdoskopie i fundamentalne pytanie: "Co zrobić z wolnym czasem?". Racjonalnie byłoby ogarnąć mieszkanie, zrobić obiad dla męża, by po jego powrocie mieć więcej czasu na rozmowę o rzeczach ważnych i ważniejszych. A co z potrzebami ciała i duszy...może lepiej nałożyć maseczkę i pomalować paznokcie, albo odkurzyć książkę z sypialnianego stolika, a może po prostu zamknę się w toalecie i nadrobię prasówkę sprzed kilku m-cy.
Chciałabym jeszcze poczytać blogi i może napisać coś na własnego.
Więc idę pod prysznic, myje włosy-bez odżywki (szkoda czasu-w wolnej chwili użyje oleju), pozmywam i zamiotę okruszki po przekąskach, odpalę komputer, zadzwonię do męża i.......Laura się budzi:):)
Śniadanie zrobione, kaszka się gotuje, a ja myje zęby i nakładam domowy outfit. Minęło jakieś 7 minut a Laura już wie, że matka nie śpi i zaczyna domagać się towarzystwa. I od tej chwili wszystko zależy od niej, świat kręci się wokół jej jedzenia (bo na swoje już nie mam czasu), zabawy (bo sama sobą zajmie się 40 sekund), przebierania itd itd .
Jeśli jakimś cudem uda nam się do południa wyjść na spacer to po nim do godziny 16.30 scenariusz się powtarza.
Czasem Laura robi mi niespodziankę i udaje się na drzemkę, a wtedy miotam się jak ryba w sieci:) W mojej głowie pojawiają się obrazy jak w kalejdoskopie i fundamentalne pytanie: "Co zrobić z wolnym czasem?". Racjonalnie byłoby ogarnąć mieszkanie, zrobić obiad dla męża, by po jego powrocie mieć więcej czasu na rozmowę o rzeczach ważnych i ważniejszych. A co z potrzebami ciała i duszy...może lepiej nałożyć maseczkę i pomalować paznokcie, albo odkurzyć książkę z sypialnianego stolika, a może po prostu zamknę się w toalecie i nadrobię prasówkę sprzed kilku m-cy.
Chciałabym jeszcze poczytać blogi i może napisać coś na własnego.
Więc idę pod prysznic, myje włosy-bez odżywki (szkoda czasu-w wolnej chwili użyje oleju), pozmywam i zamiotę okruszki po przekąskach, odpalę komputer, zadzwonię do męża i.......Laura się budzi:):)
Jaki piękny pokoik!
OdpowiedzUsuńPolecam Ci książkę "W Paryżu dzieci nie grymaszą". Może znajdziesz tam coś dla siebie. I pamietaj - Ty też jesteś ważna :)
Pozdrawiam ciepło!
Ksiazke kupilam. Jestem wciaz na 17str.;(moze uda mi sie ja skonczyc przed pojsciem Laury na studia;)pozdrawiam
Usuń